[{"assetImage":"17377","assetFlag":"","assets":[17377]}]
-
T_UL (109).jpg Krzysiek G.
- Skąd pomysł na dziedziny sportu, które uprawiasz?
- Niezależnie od tego, czy uprawiałem narciarstwo, żeglarstwo, jazdę na rolkach, bieganie, czy swimrun, próbowanie kolejnej dyscypliny wynikało zawsze z ciekawości poznania czegoś nowego. Niektórych dyscyplin tylko spróbowałem, a inne – jak na przykład triathlonu – bawią mnie od dawna i stały się moim stylem życia. Wyznaję zasadę, że w życiu warto spróbować wszystkiego, choć w moim przypadku wiąże się to w dużej mierze z aktywnością fizyczną. Jestem otwarty na każdy rodzaj sportu, a myśl, że tak wiele zostało jeszcze do odkrycia, jest dla mnie bardzo motywująca.
- Jakie były Twoje początki w triathlonie i jak dołączyłeś do klubu TRI Adventure Team powered by UNITY LINE, w którym obecnie trenujesz?
- Moja przygoda z triathlonem zaczęła się dawno temu, bo w 2015 roku. Dużo wtedy biegałem, między innymi z Bogusiem Michalakiem, który podczas wspólnego treningu stwierdził, że chciałby spróbować czegoś nowego – triathlonu. Boguś szukał ekipy do nauki pływania, a ponieważ dla mnie to było zupełnie nowe środowisko, postanowiłem zapisać się do szkółki pływackiej razem z nim. Boguś obiecał, że to będzie super zabawa i będę zadowolony. W następnym roku byłem gotowy wystartować w moich pierwszych zawodach triathlonowych, które odbyły się w Sierakowie na dystansie 56 km, czyli 1/4 Ironmana.
- Jak dołączyłem do Teamu? Z Krzysiem i Bogusiem znamy się od dawna. Od prawie 10 lat spotykamy się na treningach, mamy wspólne plany startowe i często razem wyjeżdżamy na zawody. Koledzy od dawna współpracowali z Unity Line i tak zrodził się pomysł na drużynę TRI Adventure Team powered by UNITY LINE, w której można realizować swoje sportowe pasje, w gronie ludzi, którzy wzajemnie się motywują do działania. Bardzo się cieszę, że dostałem zaproszenie do tego projektu i mogę dołożyć swoją małą cegiełkę do tego przedsięwzięcia.
- Jakie cele sportowe stawiasz sobie na ten sezon i jak przygotowujesz się do swoich startów?
- W tym sezonie zdecydowanie skupiam się na startach na krótkim dystansie. Będzie to kilka sprintów w cyklu zawodów Samsung River Triathlon. W połowie sezonu, w ramach wspólnych klubowych startów, płyniemy promem do Szwecji na zawody Ironman w Jönköping, gdzie wystartujemy na dwóch dystansach. Najpierw spróbujemy sił, startując indywidualnie na sprincie, a następnego dnia wystawimy sztafetę Unity Line Team na dystansie połówki. Moim głównym startem, celem na ten sezon, jest 1/2 Ironmana w Poznaniu i to pod te zawody układam cykl przygotowań. To nie są plany ostateczne, bo znając moje spontaniczne podejście do sportu, pewnie jeszcze jakieś wyzwanie w tym roku znajdę. Na ten moment skupiam się jednak na przygotowaniach do przedsięwzięć, które już wcześniej zaplanowałem.
- Rower, pływanie czy bieganie? A może wszystko razem, czyli triathlon w barwach Unity Line?
- Rozpoczynając przygodę z triathlonem, bieganie i rower miałem „we krwi”. Jedynie pływanie było dla mnie problematyczne. Z perspektywy czasu uważam, że każda z tych dyscyplin osobno jest fajna, ale dopiero ich połączenie daje pełnię szczęścia. Oczywiście wszelkie mixy tych dyscyplin, takie jak swimrun czy duathlon, są równie pasjonujące i kiedy tylko pojawia się propozycja wyjazdu na takie zawody, to podejmujemy wyzwanie. Zawodnicy klubu TRI Adventure Team powered by UNITY LINE uwielbiają multidyscypliny sportowe, więc jestem pewien, że jeszcze nie raz czymś zaskoczymy.
- Jakie elementy techniczne triathlonu są dla Ciebie najtrudniejsze i jak pracujesz nad ich poprawą?
- Aby usłyszeć na mecie wymarzone słowa „You are an Ironman”, trzeba na treningach powtórzyć tysiące razy te same zadania, realizować sumiennie plan treningowy, który wywraca całe dotychczasowe przyzwyczajenia, a także całkowicie zmienić styl życia. Jeżeli chodzi o techniczne aspekty triathlonu, to chyba moją słabą stroną są strefy zmian, czyli przejście między jedną dyscypliną a drugą. Uważam, że robię je za wolno i dlatego moim celem jest poprawienie szybkości w strefie. Oczywiście jest to mozolna i trudna praca, która wymaga wielu godzin intensywnych ćwiczeń. Sport jest jednak moją pasją, dlatego doskonalenie umiejętności i dążenie do perfekcji to dla mnie naturalna część przygotowań.
[{"assetImage":"17374","assetFlag":"","assets":[17374]},{"assetImage":"17375","assetFlag":"","assets":[17375]},{"assetImage":"17376","assetFlag":"","assets":[17376]}]
-
T_UL (26) Krzysiek G.1
-
T_UL (43).jpg Krzysiek G
-
T_UL (68).jpg Krzysiek G.
- Czym jest dla Ciebie work-life balance?
- Jeszcze do niedawna w sporcie mocno skupiałem się na osiąganiu wyników, dlatego każdą chwilę wolnego czasu spędzałem na treningach. Wracałem z pracy i zaczynałem treningi, które często kończyły się późno wieczorem. Na życie prywatne, relaks i pełną regenerację nie miałem czasu. Obecnie moje nastawienie bardzo się zmieniło i staram się zachować balans między pracą, treningiem i czasem wolnym. Lubię wyjść z rodziną na spacer, spotkać się z przyjaciółmi. Czasem odpuszczam jakąś jednostkę treningową i to bez większych wyrzutów sumienia. Wiem już, że ten czas odpoczynku i relaksu potrafi przynieść efekty. Nie ma mowy o doskonałych wynikach bez czasu na regenerację, dlatego każdego dnia uczę się trochę odpuszczać i wsłuchuję się w mój organizm, który najlepiej wie, kiedy powiedzieć dość.
- Jak łączysz treningi z pracą i innymi obowiązkami?
- Większość triathlonistów amatorów ma ten sam problem, bo ciężko jest połączyć pracę w pełnym wymiarze godzin z bardzo wymagającym treningiem. Są bowiem dni, kiedy trzeba zrealizować na przykład dwie jednostki treningowe, co może być trudne dla osób aktywnych zawodowo. W zależności od celów startowych, jakie sobie założę, czas potrzebny na treningi determinuje ilość czasu, który mogę przeznaczyć na pozostałe sfery życia. Jestem w komfortowej sytuacji, bo moja partnerka wspiera mnie w realizacji sportowych celów i w okresie największych obciążeń treningowych bierze na siebie codzienną logistykę, żebym ze spokojną głową mógł się skupić na treningu. Jestem jej za to bardzo wdzięczny, bo wiem, że nie każda osoba łącząca sport z pracą zawodową ma taki komfort.
- Jakie są Twoje najlepsze sposoby na radzenie sobie ze stresem przed ważnymi zawodami?
- Stres przed zawodami to naturalny stan, więc nie próbuję z tym walczyć. To oczekiwanie na start wyostrza moje skupienie i powoduje zamknięcie się na bodźce zewnętrzne. Nikt i nic nie jest w stanie mnie rozproszyć. Całe napięcie uwalnia się po gwizdku, zostawiam je na linii startu, zapominam o nim i realizuję swój plan. Granica między stresem a ekscytacją jest bardzo cienka, dlatego staram się zamieniać negatywne emocje w pozytywne i zamiast wprowadzać się w stan podenerwowania, wprowadzam się w stan ekscytacji.
- Pierwsze skojarzenie z marką "Unity Line"?
- Marka Unity Line kojarzy mi się z operatorem promowym, który ma wieloletnie doświadczenie na trasach do Skandynawii i gwarantuje najwyższą jakość usług. Jest to moim zdaniem jeden z najbardziej rozpoznawalnych operatorów promowych w Polsce. Wydaje mi się, że każdy, kto kiedykolwiek podróżował drogą morską do Skandynawii, kojarzy tę nazwę.
- Czy odbyłeś już podróż promem do Szwecji i dlaczego tak późno?
- Pierwszy raz płynąłem do Szwecji promem Polonia pod koniec lat 90. i później wielokrotnie wybierałem operatora Unity Line w podróżach do Skandynawii. Odpowiada mi komfort podróży, stan techniczny promów, czystość w kabinach i na pokładzie, miła obsługa i dostęp do szerokiej gamy rozrywek, dzięki czemu podróż się nie dłuży. Mimo że wyprawa promem trwa dłużej niż samolotem, jest to dla mnie zawsze dodatkowa atrakcja – zachód słońca na środku Bałtyku to niezapomniane przeżycie!