Team Unity Line - Karina
[{"assetImage":"17668","assetFlag":"","assets":[17668]}]
-
Karina 4
- Skąd pomysł na dziedziny sportu, które uprawiasz?
- Odkąd mąż zaczął uprawiać sport, czyli kolarstwo i bieganie, ja też musiałam spróbować. Nie mogło być inaczej, bo wszystko staramy się robić razem. Mogę też powiedzieć, że Łukasz zaraził mnie swoją pasją. Widząc, jak wielką przyjemność sprawia mu sport, postanowiłam do niego dołączyć. Przy okazji więcej czasu spędzamy razem, dlatego widzę same plusy tej sytuacji. Jeśli chodzi o kolejność, to najpierw zaczęłam jeździć na rowerze, a później biegać – i obie te dyscypliny uprawiam do dziś.
- Jakie były Twoje początki i jak dołączyłaś do klubu TRI Adventure Team powered by UNITY LINE, w którym obecnie trenujesz?
- W zasadzie, jak już wspominałam przy pierwszym pytaniu, jest to głównie wina męża (śmiech). Do ekipy TRI Adventure Team powered by UNITY LINE dołączyłam wraz z nim. Była poszukiwana kobieta, która uprawia tego typu dyscypliny, więc skorzystałam, kiedy nadarzyła się okazja. Przed laty często chodziłam na zajęcia fitness połączone z siłownią, ale wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, by jeździć czy biegać, a po 1000 km lub już na pewno nie wyobrażałam sobie siebie jeżdżącej po 1000 km lub biegającej w maratonach (śmiech). Można powiedzieć, że wolałam zajęcia w klubie, na które uczęszcza sporo kobiet. Teraz dopiero widzę, że sport w terenie dostarcza zupełnie innych emocji, nie mówiąc już o tym, że jazda na rowerze czy bieganie to okazja, by trochę więcej pobyć na świeżym powietrzu.
- Jakie cele sportowe stawiasz sobie na ten sezon i jak przygotowujesz się do swoich startów?
- Zawsze chcę ukończyć każdy start – niezależnie od tego, czy to rower, czy bieganie. Byle bezpiecznie do celu. Czasami nawet uda się stanąć na podium, choć nie to jest najważniejsze. Na pierwszym miejscu stawiam satysfakcję ze startu i wspomniane już bezpieczeństwo. Uważam, że nie ma sensu robić czegoś, co jest ponad moje siły. Niepotrzebna mi kontuzja, dlatego odpuszczam, jeśli czuję, że ciało wysyła mi sygnały, że ma dość.
- Rower, pływanie czy bieganie? A może wszystko razem, czyli triathlon w barwach Unity Line?
- Podobnie jak Łukasz, zdecydowanie wolę biegać i jeździć. Pływanie też jest w porządku, ale na basen chodzę okazjonalnie. Jestem raczej zwierzęciem lądowym (śmiech).
- Jakie elementy techniczne triathlonu są dla Ciebie najtrudniejsze i jak pracujesz nad ich poprawą?
- Największym wyzwaniem jest dla mnie jazda w dużej grupie, kiedy walka jest niemalże na łokcie. Wtedy walczę też ze swoimi słabościami i strachem przed tym, że może mi się coś stać. Nie lubię takich sytuacji, ale staram się zachować spokój i pokonać nie tylko lęk, lecz również przeciwników.
[{"assetImage":"17666","assetFlag":"","assets":[17666]},{"assetImage":"17665","assetFlag":"","assets":[17665]},{"assetImage":"17667","assetFlag":"","assets":[17667]}]
-
T_UL (98) Karina 2
-
T_UL (96) Karina 1
-
Karina 3
- Czym jest dla Ciebie work-life balance?
- Na co dzień pracuję w biurze wśród stosów dokumentów i ścian monitorów, więc work-life balance pomaga mi zachować równowagę pomiędzy pracą a pozostałymi czynnościami życia codziennego. Nie mam możliwości pracy na świeżym powietrzu, dlatego po wyjściu z biura chętnie biegam i jeżdżę na rowerze, by przewietrzyć głowę i poprawić sobie samopoczucie. Mam też pracę siedzącą, dlatego sport jest dla mnie odskocznią od siedzącego trybu życia i sposobem na to, by zachować dobrą kondycję.
- Jak łączysz treningi z pracą i innymi obowiązkami?
- Czasami planuję cały tydzień z góry, a czasami na bieżąco dostosowuję się do sytuacji, by znaleźć czas na wszystko. Zdarza się, że nie mam czasu na trening, ale staram się tak organizować każdy dzień, by łączyć pracę, obowiązki domowe, trening i odpoczynek. Oczywiście najłatwiej trenuje się w weekendy, pod warunkiem że nie mamy żadnych planów.
- Jakie są Twoje najlepsze sposoby na radzenie sobie ze stresem przed ważnymi zawodami?
- Staram się skupić na tym, co tu i teraz. Taka jest w ogóle moja życiowa filozofia, by nie wyobrażać sobie czarnych scenariuszy, tylko myśleć o chwili obecnej, na którą realnie mam wpływ. Tym, co będzie później, będę martwić się później. W ostateczności mąż przyjdzie z odsieczą (śmiech).
- Pierwsze skojarzenie z marką "Unity Line"?
- Unity Line? To promy do Szwecji. Odkąd Łukasz pracuje na promie, Unity Line jest niemalże każdego dnia tematem obecnym u nas w domu.
- Czy odbyłaś już podróż promem do Szwecji i dlaczego tak późno?
- Z racji tego, że mąż pracuje na promie, miałam okazję nie raz gościć na pokładzie promu Polonia i Skania, zwłaszcza wtedy, kiedy odbywały się tam świetne imprezy tematyczne. Polecam rejsy do Szwecji, bo to naprawdę niezwykłe przeżycie. Choć rejs promem trwa dłużej niż lot samolotem, ten czas nie jest stracony – na pokładzie można korzystać z wielu rozrywek, pójść spać w prywatnej kabinie czy podziwiać zachód słońca na środku morza.