-
wybor
-
biuro 3
-
biuro_1
Prawdziwe początki. Nazwa, logo i rekrutacja
Zanim Polonia wypłynęła na wody Bałtyku pod szyldem Unity Line, za kulisami toczyły się intensywne prace organizacyjne. Jedną z osób, które najlepiej pamiętają ten czas, jest Paweł Porzycki – pierwszy prezes nowo powstałej spółki.
– Wróciłem z kontraktu w Danii i usłyszałem propozycję objęcia sterów w całkiem nowej firmie armatorskiej. „Ile osób ma szansę tworzyć coś takiego od zera?” – spytano mnie. To mnie przekonało – wyjaśnia Paweł Porzycki.
Formalnie spółka Unity Line została zarejestrowana 1 kwietnia 1994 roku, a jej pierwsza siedziba mieściła się w niewielkim pokoiku w budynku EuroAfriki. Przez pewien czas prezes był… jedynym pracownikiem nowej firmy. Paweł Porzycki kierował Unity Line przez blisko osiem lat. Dwukrotnie piastował funkcję prezesa spółki, był też dyrektorem zarządzającym.
– To był to najciekawszy okres w mojej karierze zawodowej – wspomina.
Rekrutacja w erze bez internetu
Mimo skromnych warunków startowych rekrutacja do załogi Polonii wzbudziła ogromne zainteresowanie. W czasach, gdy nie było powszechnego dostępu do internetu i telefonii komórkowej, ogłoszenia o pracę ukazywały się w prasie – i w krótkim czasie spłynęło ponad 1300 zgłoszeń, choć potrzebnych było jedynie około 120 osób. Kandydowali m.in. pracownicy renomowanych hoteli z Polski i zagranicy.
– Do naszego zespołu dołączyli m.in. dyrektor pionu pasażerskiego – Anglik Ronald Stone, dyrektor działu sprzedaży – Mariusz Odkała, szefowa biura pasażerskiego – Grażyna Modzelewska, dyrektor marketingu – Ewa Szulc oraz dwaj absolutni mistrzowie kuchni: Marek Bormański i Wojciech Pasikowski – wylicza Paweł Porzycki.
Entuzjastyczna atmosfera
Pod koniec 1994 roku siedziba spółki przeniosła się do biurowca Pazim. Pracownicy często urządzali się „na kartonach” zamiast przy biurkach, wciąż czekając na zamówione meble.
– W takiej scenerii odwiedzali nas producenci z ofertą pościeli, ręczników czy zastawy stołowej. Początki zawsze są trudne, ale nie zapomnę tego wielkiego entuzjazmu – zarówno wśród załogi lądowej, jak i promowej. Nikt nie patrzył na zegarek. Opracowaliśmy własny system rezerwacji, zbudowaliśmy sieć agencji, rozpoczęliśmy kampanię promocyjną. Mimo skromnych warunków i ogromu pracy czuliśmy, że tworzymy coś niezwykłego – wspomina pierwszy prezes spółki.
-
biuro 4
-
biuro_2
-
jedzenie
Konkurs na logo
Choć dziś nazwa firmy brzmi znajomo, wówczas jej wybór wcale nie był oczywisty.
– Nie pamiętam już dokładnie, kto wymyślił nazwę Unity Line. Ale była trafna: krótka i łatwa do zapamiętania. Potrzebne było jeszcze dobre logo – mówi Paweł Porzycki.
Zorganizowano więc konkurs, w którym zwyciężyła szczecińska agencja reklamowa Oskar Wegner.
– Rozważaliśmy różne warianty. Zależało nam na tym, by znak był prosty i czytelny dla klientów, ale jednocześnie podkreślał morski charakter firmy. Wybrana koncepcja wydała się na tyle oryginalna, że obawialiśmy się, czy nie jest zbyt odważna jak na tamte czasy – tłumaczy Zbigniew Skarul, prezes agencji.
Logo w odcieniach błękitu i turkusu od razu się wszystkim spodobało i do dziś jest znakiem rozpoznawczym Unity Line. Dwa równoległe paski przy literach „i” symbolizują połączenie dwóch armatorów i dwóch państw oraz żeglugę liniową.
Światowe smaki na pokładzie Polonii
Od początku jednym z największych atutów Polonii była doskonała kuchnia. Marek Bormański, który przez 17 lat gotował w Nowym Jorku dla takich osobistości jak prezydent George Bush, Nina Ricci czy Michael Jackson, zadbał o to, by pasażerowie mogli skosztować dań na najwyższym światowym poziomie. Po kilku latach zastąpił go Mirosław Bobrowski, entuzjasta carvingu i zdobywca prestiżowych nagród kulinarnych (m.in. jest to jedyny Polak ze złotym i srebrnym medalem Olimpiady Kulinarnej oraz Kulinarnego Pucharu Świata).
– To właśnie spektakularne dekoracje z owoców i warzyw, oryginalne potrawy i ciągle nowe pomysły sprawiały, że kuchnia Polonii cieszyła się opinią najlepszej na całym Bałtyku – wspominają bywalcy statku.
Rejsy tematyczne i niezapomniane bale
Dzięki kreatywności szefów kuchni i otwartości zarządu Unity Line na oryginalne inicjatywy Polonia stała się miejscem różnorodnych rejsów tematycznych: mikołajkowych, hawajskich, kabaretowych, walentynkowych czy irlandzkich. Ogromną popularność zdobyły też bale sylwestrowe na morzu – nie brakuje osób, które biorą w nich udział od wielu lat.
Ciekawostką może być fakt, że w 2009 roku zamiast wypływać w rejs, prom zacumował u stóp Wałów Chrobrego w Szczecinie, a pasażerowie spędzili sylwestrową noc… w samym sercu miasta.
-
sklep
-
Zabawa_2
-
Zabawa_3
Niezwykłe chwile na pokładzie
W ciągu wieloletniej służby Polonii nie brakowało wydarzeń wartych zapisania w kronikach morskich. W 1997 roku w sztormowych warunkach chorego pasażera ewakuował śmigłowiec Polskiej Marynarki Wojennej. W 2003 roku odbyły się tu wybory Miss Ziemi Zachodniopomorskiej (zwyciężyła wówczas 18-letnia Kasia Twardowska), a w 2005 roku na pokładzie Polonii gościł dwumilionowy pasażer.
Na promie odbył się też 5-tysięczny rejs (w maju 2009 roku), a na pokładzie przyjęto kolejnych „okrągłych” pasażerów, m.in. pięciomilionowego w sierpniu 2015 roku. Wszystkie te wydarzenia za każdym razem świętowano zarówno w gronie załogi, jak i podróżnych.
Liczy się pasja
Początki Unity Line pokazują, jak determinacja, zaangażowanie i wizja mogą zaowocować sukcesem. Polonia była i pozostaje nie tylko promem, lecz także symbolem odwagi w sięganiu po innowacje, dążenia do najwyższej jakości i otwartości na potrzeby pasażerów.
W kolejnych częściach naszego cyklu przyjrzymy się dalszemu rozwojowi floty Unity Line oraz kluczowym wydarzeniom, które ugruntowały pozycję operatora w czołówce bałtyckich przewoźników promowych. Zostańcie z nami, by dowiedzieć się, jak firma sprostała nowym wyzwaniom i gdzie wiodą jej współczesne morskie szlaki.